hej dzisiaj chciałam powiedzieć o ciekawej rzeczy:
Moja niedawna wizyta we Wrocławiu, u brata i bratowej, stała się momentem głębokiej refleksji. Uświadomiłam sobie, że prawdziwe poczucie bezpieczeństwa nie jest związane z konkretnym miejscem, lecz z obecnością. To uczucie rodzi się tam, gdzie towarzyszy mi odpowiednia opieka tam, gdzie niepewność o pomoc z powodu mojej niepełnosprawności przestaje istnieć. To bezpieczne schronienie, które poczułam we Wrocławiu, znalazłam kiedyś tak samo w Koninie. Okazuje się zatem, że fundamentem mojego spokoju i poczucia przynależności jest zawsze to samo: niezawodna, ludzka obecność i zapewnienie pomocy, która wynika z akceptacji mojej niepełnosprawności.



