Blog ten opowiada o życiu niepełnosprawnej dziewczyny Aleksandry Primel. Zmaganiach z codziennym życiem, akceptacją.. Jak i również o małych i wielkich radościach, które ją spotykają. Czyli o wszystkim, co dzieje się w życiu Oli. Zachęcam do czytania oraz do regularnego odwiedzania tego bloga.
sobota, 27 lutego 2016
RHIZOTOMIA
Witam Was wszystkich ;) Chciałam się z Wami podzielić niesamowitą informacją, a mianowicie zdecydowałam się na operację, która polega na zmniejszeniu spastyczności, a nosi ona nazwę: Selektywna Rhizotomia Grzbietowa. Dzięki niej mój ruch stanie się swobodniejszy, oraz będę mogła poprawić swój chód i łatwiej zachować równowagę. Bardzo się cieszę z tego powodu, że mam taką możliwośc. A oprócz tego mój rehabilitant jest dobrej myśli i powiedział mi, że jak tylko operacja się odbędzie i wszystko pójdzie dobrze to zrobi wszystko aby postawić mnie na nogi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przede mną są jeszcze konsultacje. Dopiero na nich się okaże czy dopuszczą mnie do operacji, bo muszą ocenić mój stan zdrowia i poziom niepełnosprawności. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i zakwalifikuję się na nią. Ale niestety wszystko okaże się dopiero 06.04.2016r. Trzymajcie za mnie kciuki, aby wszystko poszło dobrze i moje największe marzenie się spełniło! Ściskam Was mocno, buziaki :*
piątek, 19 lutego 2016
Hej Wam wszystkim,
postanowiłam, że w weekend się do was odezwę, bo w tygodniu dużo nauki i nie było kiedy... Ferie się już skończyły i zaczęła się szkoła! Mam tyle sprawdzianów plus do tego ćwiczenia, ale jakoś daję radę i się nie poddaję. W czwartek byłam na basenie z rehabilitantem, bo strasznie byłam spięta, wszystko mnie bolało, ale już jest ok. Ostatnio dostałam 5 z przedmiotu zawodowego. Dzisiaj przyszła do mnie przyjaciółka Wiktoria, z którą się dawno nie widziałam i zamierzamy miło spędzić wieczór.
Będę się do was odzywać w weekendy, bo sami wiecie nauka...
To na razie tyle się u mnie dzieję. Pozdrawiam wszystkich buziaczki.
postanowiłam, że w weekend się do was odezwę, bo w tygodniu dużo nauki i nie było kiedy... Ferie się już skończyły i zaczęła się szkoła! Mam tyle sprawdzianów plus do tego ćwiczenia, ale jakoś daję radę i się nie poddaję. W czwartek byłam na basenie z rehabilitantem, bo strasznie byłam spięta, wszystko mnie bolało, ale już jest ok. Ostatnio dostałam 5 z przedmiotu zawodowego. Dzisiaj przyszła do mnie przyjaciółka Wiktoria, z którą się dawno nie widziałam i zamierzamy miło spędzić wieczór.
Będę się do was odzywać w weekendy, bo sami wiecie nauka...
To na razie tyle się u mnie dzieję. Pozdrawiam wszystkich buziaczki.
czwartek, 11 lutego 2016
Cześć wszystkim ;)!
Chciałam Wam trochę poopowiadać co u mnie się dzieje, jaka niespodzianka mnie spotkała w sobotę, a mianowicie na moje urodziny dostałam najlepszy prezent jaki tylko mogłam sobie wymarzyć. Przyleciała moja ciocia z Anglii. Wszystko się rozegrało za moimi plecami. Byłam w bardzo wielkim szoku jak do mnie przyleciała, bo w końcu Anglia to kawał drogi, a jednak kilometry nie istnieją. W pierwszej chwili myślałam, że to sen, ale po chwili nastąpiło miłe rozczarowanie, to była rzeczywistość. Piękna rzeczywistość. To uczucie, które w tamtej chwili miałam w sobie, jest nie do opisania. Nie przyleciała sama. Na dodatek zawitała razem ze swoim chłopakiem, którego już dawno chciałam poznać. Okazał się być bardzo sympatycznym człowiekiem.
Moje ferie niestety dobiegają końca. Podczas nich też nie było odpoczynku, ćwiczenia szły pełną parą. Nie poddawałam się jak zwykle i dawałam z siebie wszystko. Widzę sama po sobie postępy w mojej rehabilitacji i to mnie pociesza i daje mi tzw. kopa do działania.
W pierwszym tygodniu ferii wyjechaliśmy na 5 dni w Bieszczady do mojej przyjaciółki i jej rodziny. Droga była bardzo długa i monotonna, cały czas autostradą do przodu. Było bardzo fajnie, ale też były momenty, w których było nudno, no ale co się dziwić, w końcu to wioska. Pogoda była bardzo ładna, bez śniegu, bez wiatru, tylko troszkę popadało, a 2 dni przed wyjazdem spadł śnieg. Mało bo mało, ale zawsze coś, bałwana się dało ulepić a Lenka jest tego przykładem. Odrazu jak zobaczyła śnieg to kazała się ubrać, wybiegła z domu i ulepiła bałwana. Jeździliśmy na wycieczki, byliśmy na tarasie widokowym oraz na kładce w Witryłowie. Cały wyjazd był super, bo z super towarzystwem.

Jeszcze Wam chciałam powiedzieć, do jakich wniosków wczoraj doszłam oglądając film pt: "Chce się żyć". Nie możemy się poddawać, bo tylko ciągła walka i wiara sprawi, że zaczniemy inaczej funkcjonować i patrzeć na świat. Ten film zmienił bardzo moje myślenie na pozytywne, wierzę w to, że prędzej czy później i tak wstanę kiedyś z tego wózka i się nie poddam. Dużo wiary w siebie daje mi też moja rodzina i przyjaciele oraz rehabilitanci, z którymi mam przyjemność ćwiczyć i się bardziej usamodzielniać.
Dajcie w komentarzach znać co tam u Was słychać, bo jestem bardzo ciekawa, a jeśli ktoś z Was może prowadzi bloga i chce się nim podzielić, to podsyłajcie linki, buziaki dla wszystkich ;)
*Bardzo wszystkich przepraszam za czcionkę, ale coś szwankuje i nie mogę jej zmienić ;(.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kraina jak Bajki
Hej kochani moi, dawno mnie to nie było, bo nie mam czasu pisać. Obecnie nie ma mnie w domu, jestem na mieszkaniu treningowym w Koninie z fu...
-
Hejka moi kochani dzisiaj naszła mnie pewna refleksja, żeby troszkę do was w inny sposób porozmawiać, a mianowicie że w zależności od pewny...
-
Witajcie dzisiaj chciałabym zacząć nieco inaczej. Każdy w życiu coś przeszedł, czy pozytywnego bądź negatywnego. Niektórzy muszą nosi na b...
-
Hej kochani moi, dawno mnie to nie było, bo nie mam czasu pisać. Obecnie nie ma mnie w domu, jestem na mieszkaniu treningowym w Koninie z fu...