16 stycznia razem z moją najlepszą przyjaciółką na świecie wyleciałam na ferie do mojej również najlepszej cioci na świecie Kasi do Anglii i jej chłopaka Łukasza. Spędziłyśmy tam 11 dni, najlepsze 11 dni w życiu jak do tej pory. Pogoda była różna, jak to Angielska, były dni ciepłe a były dni deszczowe. Bardzo miło spędziłyśmy czas, jak zawsze. Oczywiście jak to przyjaciółki zawsze wszystko robimy razem, więc nawet wtedy razem byłyśmy chore. Na szczęście nasz Aniołek, czyli ciocia uratowała sytuacje. Każdego dnia byłyśmy w innym miejscu, nie zabrakło również atrakcji, jak i zwiedzania. Zwiedzanie, zwiedzaniem ale zakupy też miały swoje miejsce, co wiadomo kobiety lubią najbardziej. Byłyśmy w mieście York, który zadziwił nas swoimi budowlami, a mianowicie, każdy budynek był tam niemalże miniaturowy. Wszystko było o wiele mniejsze niż u nas w Lubinie, ogólnie w Polsce. Jak pewnie większość z Was wie, obchodziłam w tym roku moje 20-ste urodziny, akurat padło na to, że byłam wtedy u cioci. W zasadzie to w dzień moich urodzin wracałyśmy do Polski. Oczywiście urodziny się odbyły dwa dni wcześniej. Co prawda w małym gronie ale były. Teraz w sobotę 03.03.2018r. robię imprezę dla moich znajomych, tych najbliższych, przez których jestem akceptowana w 100%. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić. Oczywiście wiadomo, że to co dobre zawsze szybko się kończy. I ten czas w Anglii uciekł migiem jak piasek przez palce.
Następnym wydarzeniem, jakie chciałabym Wam opowiedzieć to najlepsza studniówka na świecie. Z całego serca dziękuję mojej przyjaciółce za to, że mnie namówiła na to, abym na nią poszła. Dziś wiem, że jakbym nie poszła to bym bardzo żałowała. Zabawa była do białego rana, a ja oczywiście zostałam do samego końca. Myślałam, że nie będę się aż tak dobrze bawić. Było cudownie, lepszej studniówki nie mogłam sobie wymarzyć. Najlepsze osoby w około mnie, moi znajomi, przyjaciele i nauczyciele, o których będę długo pamiętać jak już opuszczę mury tej szkoły. A to już niebawem, zaledwie 2 miesiące nauki. Jak sama nazwa mówi studniówka, czyli 100 dni do matury, a u mnie rok i sto dni :D Ale wracając do zabawy, to mogę powiedzieć tyle, że w życiu lepiej się nie bawiłam. Jakbym mogła to powtórzyłabym ją jeszcze raz :D

To jest osoba, bez której nie skończyłabym i nie funkcjonowała bym w tej szkole normalnie i nie byłabym z uśmiechem każdego dnia. Dziękuje jej za to z całego serca. Kochana Pani Anetka.
No i ostatnią rzeczą, jaką chciałabym się z Wami podzielić to jest mój czyn, który zrobiłam wczoraj. Po długich zastanowieniach w końcu doszłam do wniosku, że czas zrealizować swoje marzenie i komuś pomóc. Nie potrafię przejść obojętnie obok osoby, która czegoś potrzebuje, a w ten sposób mogę pomóc ludziom chorym na raka. Wczoraj oddałam swoje piękne, długie włosy, które kochałam ponad wszystko na rzecz Fundacji Rak'n'Roll - Wygraj Życie. Gdyby nie ten szczytny cel, to bym ich nie ścięła, ale włosy odrastają. Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogę pomóc innym, tak jak oni pomagają mnie, mogę się odwdzięczyć.
To by było na tyle.. Życzę Wam miłego wieczoru albo dnia, w zależności, o której godzinie tu zaglądniecie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz