Dzień Wszystkich Świętych to dla mnie głęboko osobisty i intensywny czas refleksji. To dzień, w którym wspomnienia o bliskich, którzy odeszli, stają się żywsze i bardziej namacalne. Jest to chwila zatrzymania się w codziennym pędzie, by celebrować ich obecność w naszym życiu, choć fizycznie już ich nie ma.
Szczególnie intensywne są myśli o moim tacie. Wspomnienie o nim powraca z pełną siłą, przywołując chwile, których już nie da się powtórzyć. Te myśli wypełniają ten dzień słodko-gorzką melancholią.
Choć tradycyjnie jest to święto pełne świateł i zniczy, dla mnie staje się nocą, która niesie ze sobą tragiczny ciężar straty. To uczucie żalu i braku, które na co dzień spychamy, w tym okresie wypływa na powierzchnię. Dzień Wszystkich Świętych to zatem nie tylko pamięć, ale i szczery, bolesny bilans pustki, jaką pozostawili ci, których kochaliśmy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz