Chcę Wam opowiedzieć co u mnie się dzieje. Ostatnio trochę problemów się skupiło, ale już powoli wychodzimy na prostą. Chcę Wam opowiedzieć, co wydarzyło się w czwartek 14-stego. Miałam duże problemy z językiem niemieckim do takiego stopnia, że myślałam, że poddam się z napisaniem matury. Nie szło mi, a to do mnie niepodobna. Raczej nie miewam problemów akurat z tego przedmiotu. Tamten czwartek to był taki przełom, że aż sama byłam w szoku. Ja jak ja, ale Żaneta, bo jak pewnie wiecie uczy mnie dalej do matury poprawkowej ( powiedziałam jej, że nie pójdę do kogoś innego, bo wiem o tym doskonale, że ona zna moje błędy i wie jak mnie przycisnąć.). Ostatnio miałyśmy taki czas, kiedy nie mogłyśmy się dogadać ze sobą, bo ona też ma dużo problemów. Jesień - sami wiecie jak to jest. Dopada przygnębienie nie wiadomo właściwie dlaczego, nie uśmiechamy się za często itp chyba każdy człowiek tego doświadczył. My chyba właśnie miałyśmy taki czas, a do tego nauka nie szła. Takie są moje odczucia, ale ten opisywany czwartek to był właśnie przełom bo i ja byłam uśmiechnięta i ona również, a to jednak dużo daje. Jeśli się nie chcę, czy dręczy jakiś problem i ja to widzę, wtedy też mi się nie chce. Ona widzi jak ja mam problem, zna mnie już jak własną kieszeń, bo tylko się popatrzy i wie kiedy jest mi źle i ja mam tak samo. Pracujemy już ze sobą długo i znamy się na tyle. 20 grudnia będzie rok jak przyszła pierwszy raz, pamiętam to jak dziś. Po skończeniu korepetycji powiedziała, że się nie podda, bo jestem wspaniałą dziewczyną i zrobi wszystko żeby mnie nauczyć. Nawet jeżeli teraz mi zabrakło dwóch punktów. Długo nie musiałam prosić żeby mi pomogła, po prostu dla niej to jest normalne, że ją poprosiłam. Ja wiem o tym mimo tego, że walczę z tym z czym walczyłam wcześniej, żeby przestać się jej bać jeżeli mamy ze sobą lekcje. Ona jest strasznie wymagająca, ale to dobrze o niej świadczy, bo przynajmniej będzie jakiś efekt. Teraz mi zabrakło tylko dwóch punktów i zrobię wszystko żeby następnym razem mi nie zabrakło nic. Lecz nie o tym chciałam powiedzieć. Lubię jej uśmiech i jej atmosferę na lekcjach, kiedy jest uśmiechnięta mi lepiej idzie nauka i ona o tym wie, dlatego w czwartek przyszła taka jaka powinna być zawsze i nawet dobrze nam poszło, nawet miała ze mnie śmiechy, bo zrobiła mi zdjęcie jak wyglądam, gdy się z nią uczę, żebym zobaczyła jak bardzo widać po mnie nerwy i stres. Mówiła, że damy sobie to zdjęcie na pamiątkę. Walczymy z tym, żebym przestała się jej bać jeśli chodzi o niemiecki, bo prywatnie mogę jej wszystko powiedzieć i wiem, że kiedy bym naprawdę potrzebowała jej pomocy, to była by u mnie i podała pomocną dłoń. Zresztą ja u niej też w ten czwartek byłam. Nie był wyjątkowy, bo była taka, jak ją poznałam, a poznałam ją uśmiechniętą, pełną radości dziewczynę i dlatego wiem, że dobrze nam poszło. O co by mnie nie zapytała, wszystko wiedziałam. Dlatego uważam, że ona człowieka przyciąga. Kolejny uśmiech i wiem o tym, że nigdy we mnie nie zwątpi, przynajmniej tak mi się wydaje he, he. Pewnie jak to przeczyta, to zrobi Jej się miło na serduszku.
Blog ten opowiada o życiu niepełnosprawnej dziewczyny Aleksandry Primel. Zmaganiach z codziennym życiem, akceptacją.. Jak i również o małych i wielkich radościach, które ją spotykają. Czyli o wszystkim, co dzieje się w życiu Oli. Zachęcam do czytania oraz do regularnego odwiedzania tego bloga.
sobota, 16 listopada 2019
przełom w niemieckim
Hej hej
Chcę Wam opowiedzieć co u mnie się dzieje. Ostatnio trochę problemów się skupiło, ale już powoli wychodzimy na prostą. Chcę Wam opowiedzieć, co wydarzyło się w czwartek 14-stego. Miałam duże problemy z językiem niemieckim do takiego stopnia, że myślałam, że poddam się z napisaniem matury. Nie szło mi, a to do mnie niepodobna. Raczej nie miewam problemów akurat z tego przedmiotu. Tamten czwartek to był taki przełom, że aż sama byłam w szoku. Ja jak ja, ale Żaneta, bo jak pewnie wiecie uczy mnie dalej do matury poprawkowej ( powiedziałam jej, że nie pójdę do kogoś innego, bo wiem o tym doskonale, że ona zna moje błędy i wie jak mnie przycisnąć.). Ostatnio miałyśmy taki czas, kiedy nie mogłyśmy się dogadać ze sobą, bo ona też ma dużo problemów. Jesień - sami wiecie jak to jest. Dopada przygnębienie nie wiadomo właściwie dlaczego, nie uśmiechamy się za często itp chyba każdy człowiek tego doświadczył. My chyba właśnie miałyśmy taki czas, a do tego nauka nie szła. Takie są moje odczucia, ale ten opisywany czwartek to był właśnie przełom bo i ja byłam uśmiechnięta i ona również, a to jednak dużo daje. Jeśli się nie chcę, czy dręczy jakiś problem i ja to widzę, wtedy też mi się nie chce. Ona widzi jak ja mam problem, zna mnie już jak własną kieszeń, bo tylko się popatrzy i wie kiedy jest mi źle i ja mam tak samo. Pracujemy już ze sobą długo i znamy się na tyle. 20 grudnia będzie rok jak przyszła pierwszy raz, pamiętam to jak dziś. Po skończeniu korepetycji powiedziała, że się nie podda, bo jestem wspaniałą dziewczyną i zrobi wszystko żeby mnie nauczyć. Nawet jeżeli teraz mi zabrakło dwóch punktów. Długo nie musiałam prosić żeby mi pomogła, po prostu dla niej to jest normalne, że ją poprosiłam. Ja wiem o tym mimo tego, że walczę z tym z czym walczyłam wcześniej, żeby przestać się jej bać jeżeli mamy ze sobą lekcje. Ona jest strasznie wymagająca, ale to dobrze o niej świadczy, bo przynajmniej będzie jakiś efekt. Teraz mi zabrakło tylko dwóch punktów i zrobię wszystko żeby następnym razem mi nie zabrakło nic. Lecz nie o tym chciałam powiedzieć. Lubię jej uśmiech i jej atmosferę na lekcjach, kiedy jest uśmiechnięta mi lepiej idzie nauka i ona o tym wie, dlatego w czwartek przyszła taka jaka powinna być zawsze i nawet dobrze nam poszło, nawet miała ze mnie śmiechy, bo zrobiła mi zdjęcie jak wyglądam, gdy się z nią uczę, żebym zobaczyła jak bardzo widać po mnie nerwy i stres. Mówiła, że damy sobie to zdjęcie na pamiątkę. Walczymy z tym, żebym przestała się jej bać jeśli chodzi o niemiecki, bo prywatnie mogę jej wszystko powiedzieć i wiem, że kiedy bym naprawdę potrzebowała jej pomocy, to była by u mnie i podała pomocną dłoń. Zresztą ja u niej też w ten czwartek byłam. Nie był wyjątkowy, bo była taka, jak ją poznałam, a poznałam ją uśmiechniętą, pełną radości dziewczynę i dlatego wiem, że dobrze nam poszło. O co by mnie nie zapytała, wszystko wiedziałam. Dlatego uważam, że ona człowieka przyciąga. Kolejny uśmiech i wiem o tym, że nigdy we mnie nie zwątpi, przynajmniej tak mi się wydaje he, he. Pewnie jak to przeczyta, to zrobi Jej się miło na serduszku.
Chcę Wam opowiedzieć co u mnie się dzieje. Ostatnio trochę problemów się skupiło, ale już powoli wychodzimy na prostą. Chcę Wam opowiedzieć, co wydarzyło się w czwartek 14-stego. Miałam duże problemy z językiem niemieckim do takiego stopnia, że myślałam, że poddam się z napisaniem matury. Nie szło mi, a to do mnie niepodobna. Raczej nie miewam problemów akurat z tego przedmiotu. Tamten czwartek to był taki przełom, że aż sama byłam w szoku. Ja jak ja, ale Żaneta, bo jak pewnie wiecie uczy mnie dalej do matury poprawkowej ( powiedziałam jej, że nie pójdę do kogoś innego, bo wiem o tym doskonale, że ona zna moje błędy i wie jak mnie przycisnąć.). Ostatnio miałyśmy taki czas, kiedy nie mogłyśmy się dogadać ze sobą, bo ona też ma dużo problemów. Jesień - sami wiecie jak to jest. Dopada przygnębienie nie wiadomo właściwie dlaczego, nie uśmiechamy się za często itp chyba każdy człowiek tego doświadczył. My chyba właśnie miałyśmy taki czas, a do tego nauka nie szła. Takie są moje odczucia, ale ten opisywany czwartek to był właśnie przełom bo i ja byłam uśmiechnięta i ona również, a to jednak dużo daje. Jeśli się nie chcę, czy dręczy jakiś problem i ja to widzę, wtedy też mi się nie chce. Ona widzi jak ja mam problem, zna mnie już jak własną kieszeń, bo tylko się popatrzy i wie kiedy jest mi źle i ja mam tak samo. Pracujemy już ze sobą długo i znamy się na tyle. 20 grudnia będzie rok jak przyszła pierwszy raz, pamiętam to jak dziś. Po skończeniu korepetycji powiedziała, że się nie podda, bo jestem wspaniałą dziewczyną i zrobi wszystko żeby mnie nauczyć. Nawet jeżeli teraz mi zabrakło dwóch punktów. Długo nie musiałam prosić żeby mi pomogła, po prostu dla niej to jest normalne, że ją poprosiłam. Ja wiem o tym mimo tego, że walczę z tym z czym walczyłam wcześniej, żeby przestać się jej bać jeżeli mamy ze sobą lekcje. Ona jest strasznie wymagająca, ale to dobrze o niej świadczy, bo przynajmniej będzie jakiś efekt. Teraz mi zabrakło tylko dwóch punktów i zrobię wszystko żeby następnym razem mi nie zabrakło nic. Lecz nie o tym chciałam powiedzieć. Lubię jej uśmiech i jej atmosferę na lekcjach, kiedy jest uśmiechnięta mi lepiej idzie nauka i ona o tym wie, dlatego w czwartek przyszła taka jaka powinna być zawsze i nawet dobrze nam poszło, nawet miała ze mnie śmiechy, bo zrobiła mi zdjęcie jak wyglądam, gdy się z nią uczę, żebym zobaczyła jak bardzo widać po mnie nerwy i stres. Mówiła, że damy sobie to zdjęcie na pamiątkę. Walczymy z tym, żebym przestała się jej bać jeśli chodzi o niemiecki, bo prywatnie mogę jej wszystko powiedzieć i wiem, że kiedy bym naprawdę potrzebowała jej pomocy, to była by u mnie i podała pomocną dłoń. Zresztą ja u niej też w ten czwartek byłam. Nie był wyjątkowy, bo była taka, jak ją poznałam, a poznałam ją uśmiechniętą, pełną radości dziewczynę i dlatego wiem, że dobrze nam poszło. O co by mnie nie zapytała, wszystko wiedziałam. Dlatego uważam, że ona człowieka przyciąga. Kolejny uśmiech i wiem o tym, że nigdy we mnie nie zwątpi, przynajmniej tak mi się wydaje he, he. Pewnie jak to przeczyta, to zrobi Jej się miło na serduszku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kraina jak Bajki
Hej kochani moi, dawno mnie to nie było, bo nie mam czasu pisać. Obecnie nie ma mnie w domu, jestem na mieszkaniu treningowym w Koninie z fu...
-
Hejka moi kochani dzisiaj naszła mnie pewna refleksja, żeby troszkę do was w inny sposób porozmawiać, a mianowicie że w zależności od pewny...
-
Witajcie dzisiaj chciałabym zacząć nieco inaczej. Każdy w życiu coś przeszedł, czy pozytywnego bądź negatywnego. Niektórzy muszą nosi na b...
-
Hej kochani moi, dawno mnie to nie było, bo nie mam czasu pisać. Obecnie nie ma mnie w domu, jestem na mieszkaniu treningowym w Koninie z fu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz